Tyle wyczekiwania, tyle douczania się, tyle przygotowań, dokupowania pewnych rzeczy i upewniania się, czy wszystko jest… aż w końcu nadeszła sobota. Było to dokładnie 17 września, gdy stawiliśmy się, już w pełnym rynsztunku, na autokar mający zawieźć nas do Anglii, niemal dwa tysiące kilometrów od miejsca naszego zamieszkania.
Towarzyszyły nam zadowolenie, że to nam się udało wyjechać, nadzieje, myśli i oczekiwania względem pobytu w Kornwalii oraz korzyści, jakie nas czekają dzięki spędzeniu na Wyspach Brytyjskich blisko dwóch tygodni. A tych, jeżeli ktoś sobie uzmysławiał, mogło nas czekać bardzo wiele i na najprzeróżniejszych płaszczyznach.
Główną destynacją naszego stażu była 10-dniowa praca w przedsiębiorstwach z branży informatycznej lub też mających swój dział informatyczny. Byliśmy praktykantami w takich firmach, jak Total Innovation, SWLaw, Welcome Hall, Sunshine Care, Real Fusion, Aspex Software, NPCL czy Simm Computers. Dzięki wykonywaniu zadań i zajmowaniu się zagadnieniami stricte informatycznymi, znacząco rozwinęliśmy swoje kompetencje zawodowe. Wiedza, jaką posiadaliśmy przed wyjazdem, została utrwalona w trakcie praktyk w Plymouth, a ponadto zdobyliśmy także informacje, jakich nie byliśmy w stanie nabyć w trakcie regularnej ścieżki edukacyjnej.
Wiedza i umiejętności nigdy nie przeszkadzają, i nigdy nie jest ich nadmiar. Dzięki nabytym umiejętnościom znacznie pewniej możemy się czuć na rynku pracy. Wiemy więcej, a także więcej potrafimy. To zaś przekłada się wprost na zwiększenie szansy na znalezienie zatrudnienia, jesteśmy już rozpatrywani znacznie pozytywniej jako potencjalni pracownicy, niż byliśmy przed wyjazdem. Co więcej – dzięki wyjazdowi niektórzy z nas uzmysłowili sobie także, czym tak naprawdę chcą zajmować się w przyszłości, potrafimy więc już zdefiniować nasze cele i ambicje zawodowe.
Rozwój zawodowy to jednak nie wszystko. Przebywaliśmy przecież w kraju obcojęzycznym, którego języka uczymy się od wielu lat, tak więc wyjazd ten stanowił także doskonałą sposobność do usprawniania naszych zdolności językowych. W każdej sytuacji musieliśmy radzić sobie wykorzystując nabyte do tej pory umiejętności i wiedzę filologiczną. Zarówno w domu, jak i w pracy czy w „mieście”. To wprost i znacznie wpłynęło na to, jak posługujemy się językiem obecnie. Pozbyliśmy się pewnych barier, które były obecne przy potylicy, z tyłu głowy i potrafimy znacznie płynniej werbalizować myśli nie obawiając się już reakcji naszego interlokutora.
Immanentną częścią wyjazdu zagranicznego i życia w innym środowisku jest także przebywanie z ludźmi zupełnie odmiennymi kulturowo, a nierzadko także mających inny kolor skóry czy praktykujących inne wyznanie. To sprawia, że człowiek musi nauczyć się funkcjonować w różnorodnym środowisku. Taka sytuacja sprawia, że na wyciągnięcie ręki (a właściwie wyciągnięcie języka) mamy informacje na temat innych krajów, innych kultur. W banalny sposób możemy poszerzać nasze horyzonty myślowe, poznawać innych ludzi i ich obyczaje, z czego też wszyscy ochoczo korzystaliśmy.
Ponadto sama Anglia mogła przez dwa tygodnie pokazywać nam wszelkie swoje wdzięki. Trafiliśmy na bardzo uroczy, bogaty w krajobrazy, górzysty teren, który mógłby zafascynować niejedno oko. Plymouth, czyli miejscowość naszego pobytu, pokazała nam się także ze strony kulturowej i krajoznawczej. Poznaliśmy zabytki, historię miasta, mieliśmy szansę, by ujrzeć wszelkie najatrakcyjniejsze wizytówki turystyczne tej miejscowości, a także bliskich okolic.
Sam fakt wyjazdu niektórych potrafił stresować, jednak jeśli ktoś zdecydował się pojechać na praktyki, nie ma prawa żałować. Jest szereg korzyści, które osiągnęliśmy, o których mowa jest powyżej, niezliczona jest zaś ilość korzyści, o których nawet nie napomknięto w tym tekście. W trakcie pobytu można było ucieszyć oko krajobrazami, umysł wiedzą, ucho językiem obcym i żołądek brytyjską kuchnią, mogliśmy się sprawdzić, nauczyć czegoś nowego i poznać nowych ludzi oraz kulturę, czego można chcieć więcej?